Czy ja coś mówiłam o wiośnie? Albo chociaż o jakiejś jesieni?
No to zima postanowiła mi udowodnić, że ona jeszcze ostatniego słowa nie powiedziała,
oj nie...
Dzisiaj za oknem miałam takie widoki :
Zima w pełni. Sypie już drugą dobę.
No cóż jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Polepiliśmy dziś z chłopakami bałwany w ilości hurtowej ;)
A potem była wojna na śnieżki.
To muszę zimie przyznać, że powróciła z klasą,
śnieg lepi się IDEALNIE. Do tego stopnia, że mój starszy syn dziś ulepił pierwszy raz w życiu bałwana zupełnie samodzielnie :) I wszystko miał na swoim miejscu, nic mu nie brakowało! "Temu Bałwanu" oczywiście ;)
Nie to żeby czegokolwiek brakowało Starszemu ;)
A Młodszy za to dziś w końcu rzucał prawdziwymi śnieżkami. Śnieg miał taką konsystencję że nawet małe rączki super sobie radziły z lepieniem śniegowych kulek i celowały prosto w mamę ;)
Wróciliśmy do domu zziajani, zmęczeni, z wypiekami na policzkach :) Ale szczęśliwi :)
Szybko pod kocyk a do tego gorąca herbata z cytryną i miodem :)
Nawet się na tą zimę nie gniewam, że wróciła. Dla takich dni jak dzisiaj warto jeszcze troszkę poczekać na wiosnę. Choć nie ukrywam, że jak widzę zdjęcia przyjaciółki z Walii a na nich żonkile, krokusy a nawet pszczoły to trochę jej jednak zazdroszczę ;)
Dziś spotkało mnie też ogromne zaskoczenie! Ale jakie miłe! :)
Dostałam wyróżnienie od Kasi z Domku na skraju lasu ! :)
Baaardzo dziękuję! Strasznie mi miło! :)
Zgodnie z zasadami Kasia zadała mi parę pytań, odpowiem na nie dzisiaj na karteczce a jutro skrupulatnie przepiszę tutaj odpowiedzi :) A także przekażę wyróżnienie dalej i zadam kolejne pytania :)
Lecę się teraz wygrzać i nabrać sił na kolejne zimowe szaleństwa oraz na pracę twórczą bo jutro w końcu przyjeżdżają wytęsknione materiały i będę miała z czego szyć :D
Dobranoc!